niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 5

*Oczami Marcela*

Czy ona powiedziała do mnie KOCHAM CIĘ? Chyba się przesłyszałem. JEZUU, najlepszy dzień w moim życiu. I jeszcze się nie kończy. Hmm, ciekawe jak będzie jutro w szkole. No nie wiem. Myślę ze nie będzie się mnie wstydziła. Dziewczyna spojrzała się na mnie. O matkoo, jak ja kocham te jej piękne oczy. Jest w nich tyle uczuć. 
J : Summer. Czy zechciałabyś być moją dziewczyną? Wiem, ze znamy się tylko 2 dni, ale ja naprawdę Cię kocham. 
S :Marcel, ja......ja chcę być z Tobą do końca. - Przybliżyła się do mnie i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Czyli, jestem z Summer. Jezuu, to chyba sen ! Moje marzenie się  spełniło. Jestem z najładniejszą dziewczyną w tej całej szkole ! Dobra Marcel, opanuj się. Oderwałem się od niej z niechęcią.
J : Czy jesteś tego pewna?
S : W stu procentach. Tylko przy Tobie czuję się bezpieczna.
J : Dziękuję, obiecuję Ci, że będę o Ciebie dbał. Nie stanie Ci się nic złego przy mnie. Będę dawał ci szczęście.
S : Mam taką nadzieję.... - Znowu mnie pocałowała. Kocham smak jej ust. Kocham jej zapach i kocham tą bliskość pomiędzy nami. No, ale wszystko musi się kiedyś skończyć, a ja muszę wracać do domu. 
J : Kochanie ja już muszę iść.
S : Ale jest jeszcze wcześnie.
J : No, ale mamy dużo zadane, a ja muszę odrobić to.
S : Ehh, no dobrze. - Wstaliśmy razem i podeszliśmy do drzwi. Założyłem buty, a następnie bluzę. Pożegnałem się z Summ namiętnym pocałunkiem i wyszedłem z jej domu. Kierowałem się w stronę mojego domu. po 10 minutach byłem na miejscu. Wszedłem i zacząłem uświadamiać Sobie to co się stało 15 minut temu.
 *Oczami Summer*

Zamknęłam drzwi i poszłam na górę do mojego pokoju. Próbowałam poukładać sobie to wszystko w głowie. Skoczyłam na łóżko kładąc się na nie twarzą do poduszek. Czyli tak. Jestem z Marcelem. Marcel bosko całuje, a co najważniejsze ZAKOCHAŁAM SIĘ W NIM. Nigdy nie sądziłam, ze to się stanie. Spojrzałam się na zegarek, który wskazywał 18. Poszłam do łazienki, wzięłam gorącą kąpiel i wskoczyłam do łóżeczka. 
                                                                  *rano*

Obudził mnie dźwięk budzika.Jezu, kolejny nudny dzień szkoły. Wstałam i podreptałam do łazienki. Tam wzięłam poranny prysznic i zrobiłam poranną toaletkę. Poszłam do garderoby i wybrałam jakieś pierwsze, lepsze ubrania. Zeszłam szybko na dół i zrobiłam sobie śniadanko. Po zjedzonym śniadaniu postanowiłam pójść do szkoły. Szłam gdy nagle podeszła do mnie jaz zawsze uśmiechnięta Eleanor. 
J : Cześć El
E : Hej skarbie, jak się spało?
J : Dobrze, a Tobie?
E : Doskonale. 
Tak jakoś zaczęła się rozmowa. Po niecałych 20 minutach byłyśmy w szkole. Gdy weszłyśmy za próg szkoły zobaczyłam coś czego się najbardziej obawiałam.....

------------------------------------
Kolejny rozdział. Pisałam byle jak, ponieważ nie miałam weny :c Ale myślę, że się wam spodobało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz