środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 1

                                                      *oczami Summer*
Ehh. Jestem wykończona tym rozpakowywaniem się. Mam dość tego! Nie ma przy mnie moich bliskich i na dodatek nikogo tu nie znam..... świetnie. Moje życie ma wielki sens. Najpierw kłócę się z przyjaciółką, a potem ona płacze jak sie dowiaduje, ze wyjeżdżam. Zawaliście. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Podbiegłam do drzwi z myślą, kto to może być. Otworzyłam i moim oczom pokazała się jakaś chuda, ładna postać. Byla to jakaś młoda brunetka z pięknym uśmiechem na twarzy. Niczym jej nie dorównywałam.
D : Cześć, jestem Dominica. Będę twoją nową sąsiadką i myślę, że się nawet zaprzyjaźnimy.
J : Miło mi, jestem Summer i też mam taką nadzieję.
D : Bedziesz tu chodziła do jakieś uczelni?
J : Tak do prywatnej.
D : Serio? Jest tu jedyna prywatna uczelnia, więc na pewno się tam będziemy spotykać.
J : Haha. Też mam taką nadzieję. Przynajmniej Ciebie będę tam znała.
D : Spokojnie. Będzie dobrze. Ja muszę iść, bo chłopak na mnie czeka w domu, cześć.
J : Do zobaczenia.
Dziewczyna odeszła, a ja powędrowałam do kuchni zamykając za sobą drzwi. Podeszłam do blatu i wlałam Sobie soku pomarańczowego. Spojrzałam się na zegarek. Była 18:30. Z soczkiem w ręku powędrowałam na górę, by wziąć szybki prysznic i pójść spać. Po kąpieli położyłam się w wygodnym łóżeczku i poszłam spać.
*rano*
Obudził mnie sygnał budzika. Spojrzałam się na zegarek, który wskazywał 6:30. Wstałam i powędrowałam do łazienki. Po porannej toalecie poszłam do mojej garderoby. Wybrałam najładniejsze ubrania jakie miałam, bo w końcu musiałam zrobić dobre wrażenie w nowej szkole. Wybrałam TO i poszłam do łazienki to założyć. Następnie zeszłam na dół, zrobiłam Sobie szybkie śniadanko i wyszłam do szkoły. Usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i ujrzałam Dominice biegnącą w moją stronę. Poczekałam na nią i potem razem poszłyśmy do szkoły. Razem weszłyśmy do ogromnego budynku, w którym miałam spędzić połowę dnia. 
*Oczami Dominiki*

Spojrzałam się na Summ. Była troszeczkę zdenerwowana. 
J : Summ nie stresuj się. Nic ci się nie stanie.
S : Ale wiesz ty jesteś tu popularna i w ogóle.
J : No to co? To nic nie znaczy. Masz przecież mnie.
S : Dziękuję, ze mogę na Ciebie liczyć.
Nagle zobaczyłam mojego chłopaka. Złapałam za rękę Summ i pokierowałam nas w stronę chłopców. Podeszłyśmy do nich i wszyscy od razu spojrzeli się na Summer. 
J : Lou, Liam, Zayn, Niall poznajcie Summer. Summer poznaj chłopców. 
S : Cześć.
Li : Nie musisz się nas bać. My jesteśmy zwykłymi chłopakami.
S : Okej. Myślę, ze mnie polubicie.
L : Też mam taka nadzieję - po wypowiedzeniu tych słów słodko się do niej uśmiechną. Polubili ją.
*oczami Summer*
Podeszłam do sali w której miałam lekcje. Za mną oczywiście szła Dominika. Stałyśmy pod salą gdy zobaczyłam pewnego chłopaka, w okularach z grubymi szkłami, spodniach podciągniętych aż po pachy i wieśniacką kamizelkę. Jak widać był dręczony w szkole. Podeszła do niego grupka chłopców, otoczyła go i nie widziałam co się dalej stało. Po kilku minutach odeszli od niego, a ten leżał na podłodze z porozrzucanymi książkami. Przykro mi się go zrobiło. Ale co ja mogłam zrobić? Porozmawiam z min po lekcjach. Tak będzie najlepiej.

------------------------------------
Myślę, że spodobał się wam rozdział. Jutro dodam kolejny z ważnymi dla mnie osobami :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz